Przeskocz do treści

O wywiadzie Beaty Lubeckiej z Margot Szutowicz

Na Twitterze od kilku dni trwa burza w związku z nominacją do nagrody Grand Press wywiadu, który Beata Lubecka przeprowadziła z Margot Szutowicz na antenie RadiaZet. Wywiad odsłuchałem dopiero dziś (06.12), bo wybuch emocji związany z decyzją jury jest niezwykły nawet jak na ten serwis społecznościowy.

O samym wywiadzie będzie trochę niżej, wcześniej krótka refleksja o samej burzy i decyzji organizatorów gali o wycofaniu nominacji. W mojej opinii polskie dziennikarstwo przechodzi fundamentalny kryzys, który jest odbiciem kryzysu społecznego dotykającego prawie cały świat. O lokalnych przyczynach tego zjawiska bardzo ciekawie napisał Robert Krasowski w swojej książce "O demokracji w Polsce". Zamieszanie i histeria związane z nominacją do nagrody branżowej jest niepięknym obrazkiem dużej i głośnej części środowiska dziennikarskiego. Akty strzeliste, rezygnacje z wcześniej przyznanych nagród, fala hejtu w stosunku do redaktor Lubeckiej jak w soczewce skupiają wszystko to, co w dziennikarstwie najgorsze. Nie ma rozmowy o meritum (spoiler: wywiad był ciekawy!), o ważnych problemach w nim poruszonych, jest zmanipulowana dyskusja nad formą. Dziennikarze po raz kolejny pokazują że najlepiej wychodzi im rozmowa o nich samych - najlepiej we własnym gronie. Znów najważniejsze jest to co myślą (a niekoniecznie wiedzą!) dziennikarze, a nie to, co chcą przekazać osoby o których dziennikarze mają opowiadać. Głosy osób których temat naprawdę dotyczy, jak stanowisko rodziców zrzeszonych w stowarzyszeniu "My Rodzice" prawie nie przebijają się do tych rozmów, a jeśli już, to używane są bezrefleksyjnie niczym maczuga.

Tymczasem sprawa nie jest prosta - i tu przechodzę już do samego wywiadu. W Polsce bardzo trudno jest być innym - wielokrotnie o tym Margot w wywiadzie mówi. Osoby queer spotykają się z agresją aktywną i bierną. Nie jest to temat oswojony i większość z nas nie potrafi wypowiedzieć się w tematach związanych z tożsamością płciową w sposób, który nie byłby przykry bądź krzywdzący (tak samo jak wiele osób ma problem z rozmową o seksie, bo najpowszechniej dostępny zestaw terminów jest po prostu wulgarny). Nie rozumiemy pojęć, nie rozumiemy problemów, nie rozumiemy doświadczeń będących udziałem osób LGBTQ+. Bardzo trudno wyjść nam z zinternalizowanych i wpajanych od dzieciństwa wzorców (no przecież widzę że to facet, a jak facet to przecież wiadomo jak się powinien zachowywać). Dużo łatwiej jest czyjś problem bagatelizować, wyśmiewać czy reagować na inność agresją.

Podejmowane są różne próby rozmowy o ludziach queer. Jest dyskusja akademicka - często trudna do zrozumienia przez osoby postronne, prowadzona często hermetycznym językiem i niespójnym słownictwem. Jest ważna, ale w żaden sposób nie umożliwia nawet zainteresowanym "zwykłym" ludziom zrozumienia tematu.

Jest komunikacja korporacyjna, która przyszła do nas z Zachodu. Każdy kto pracuje w korporacji zapewne wie o czym mówię - newslettery równościowe, różne akcje i piękne przemówienia ważnych osób w firmie. Zazwyczaj pełne frazesów, sztuczne i plastikowe. Bo za bardzo nie wiadomo jak, ale trzeba o "tym" mówić, bo tak oczekuje centrala.

Jest nawalanka internetowa, której poziom jest zazwyczaj taki, że szkoda o niej pisać. Ściek ten - świadomie ignorujący fakt, że rozmowa toczy się o prawdziwych ludziach i jest źródłem cierpienia, promowany jest w mediach pisowskich (i nie tylko).

Na tym tle i w naszych realiach wywiad przeprowadzony przez Beatę Lubecką był bardzo, bardzo ciekawy. Nie dziwię się, że wiele osób mogło się nim poczuć dotkniętymi. Wywiad nie był zgodny z wypracowanymi wytycznymi (nie wiem czy w Radiu Zet i innych polskich mediach takie są) wskazującymi w jaki sposób rozmawiać z osobami LGBT+ tak, by nie obrażać, nie ranić i nie krzywdzić. Ale jest to 38 minut rozmowy o sprawach uchodzących za bardzo trudne, przy użyciu języka zrozumiałego dla każdego. Pytania - niektóre niedelikatne, ale zadawane z zastrzeżeniem że Margot nie musi odpowiadać - sprawiały wrażenie uzgodnionych przed wywiadem. Jestem przekonany, że redaktor Lubecka z nadesłanych przez Twittera pytań wybrała te kilka, które nadawały się do zadania, a które z punktu widzenia słuchaczy były naprawdę ciekawe. I umożliwiające Margot opowiedzenie ludziom o tym co ich naprawdę interesuje.

To nie była akademicka dyskusja, która po trzech minutach znudziłaby wszystkich chcących zrozumieć o co kolektywowi Stop Bzdurom chodzi. To był program na żywo, a nie idąca wedle scenariusza banalna papka jaką serwują nam media o ludziach LGBT+. I jak rzadko kiedy, słuchacz mógł się z niego dowiedzieć o zupełnie odmiennym od dyżurnych punkcie widzenia. Tym klepanym w nieskończoność w przewidywalnych do bólu programach prowadzonych niezmiennie od lat przez wciąż te same osoby.

Czy to było "ładne"? Nie. Czy to było idealne? Nie. Czy to było ciekawe? Moim zdaniem tak. Było oczywistym, że prowadząca i gość miały zupełnie inne poglądy na różne sprawy i pani redaktor (za) często to podkreślała. Ale jak rzadko w dzisiejszych mediach to była rozmowa - gdzie osoba zaproszona mogła przedstawić swój punkt widzenia i nie była z tego powodu wyśmiewana, ośmieszana i agresywnie atakowana. Pytania nie były grzeczne, ale Margot świetnie sobie dawała z nimi radę. Rzadko z radia można się tyle o anarchizmie, cierpieniu polskich obywateli i życiu ludzi spoza mainstreamu dowiedzieć. Jakże inne było to od sieczki codziennej do której sprowadza się większość programów z gośćmi nie mającymi nic do powiedzenia albo klepiącymi przekazy partyjne.

Podsumowując - ten wywiad nie powinien być wzorcem w podręcznikach dziennikarstwa. Ale w polskiej rzeczywistości, gdzie brakuje nam języka do opisywania zjawisk, a ludzie LGBT+ nie są traktowani z szacunkiem przynależnym każdemu człowiekowi - był ważny. Nie powieł sztampy, niebanalny i pouczający. Szkoda że tylko na tyle nas stać, ale mocno wierzę w to, że z czasem będzie lepiej.

Cały wywiad do odsłuchania i obejrzenia jest tu:
https://wiadomosci.radiozet.pl/Gosc-Radia-ZET/Margot-Trzeba-uzywac-mocnych-srodkow-zeby-byc-irytujacym-dla-wladzy

Stanowisko stowarzyszenia "My, Rodzice" jest tu:
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=2747857495463324&id=1989919694590445&sfnsn=mo

Stanowisko organizatorów konkursu o nieprzyznawaniu nagrody w kategorii "Wywiad" jest tu:
https://www.press.pl/tresc/64150,decyzja-organizatora-konkursu-grand-press

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.